niedziela, 21 grudnia 2014

Słów kilka

Czytałam pięknie napisane ogłoszenie. Z każdym słowem Jego obraz był coraz wyraźniejszy. Jego błyszczące oczy w włoskie mi poświecie poranka. Jego dłoń wyciągnięta i czekająca na rękę która chwycić jego rękę. Z każdym kolejnym słowem, tak jakbym odkrywała Ciebie, kolejne członki Twojej osobowości.
Stój! Nie żartuje, zatrzymaj się na chwile i poczuj to co chce ci przekazać. rozejrzyj się w koło, przez tą krótką chwile daj się ponieść, puść wodze, zdejmij ostrogi i siodło, niech on cie prowadzi, niech on wyznaczy drogę i tępo, ty tylko odczuwaj. Dostosuj swój rytm z jego wytłumacz to głośno, poczuj świat. Wiatr otulajacy twoje ciało, zatrać się w tym bez reszty. To właśnie jest smak błogości.
Oglądałam zdjęcia które zrobiłam w ostatnim czasie, jak i tym dalszym. Zauważyłam ja bardzo zmieniło mi się oko, teraz to już nie to samo dzieciece spojrzenie i ciekawość, raczej chęć odczucia przeplatanego przeżytymi zdarzeniami. 
1. bardzo stare zdjęcie chyba nawet robione telefonem, całkiem bez przekazu
 2 punk widzenia zależy od punktu siedzenia dobra jasność i widoczny przekaz pewnego rodzaju nieosiągalność mimo tak nie wielkiego dystansu
 3 robione w tym roku, bardzo dobre zdjęcie portretowe z ciekawym tłem, choć fakt mogłoby być lepiej doświetlone na włosach, ale nie jest to aż tak bardzo duża wada.

moje zdjęcia dzielą się na te starsze i nowsze, jak i na jakość. Aktualnie robię znacznie więcej zdjęć które sama uważam za dobre, choć nie mówię że wiele lat wstecz nie można trafić na perełki. Chodzi o to że moje zdjęcia jak ja ewoluują, dojrzewa mój sposób postrzegania a co za tym idzie charakter przedstawianego przeze mnie obrazu. 
Dzisiejsza notka tak właściwie miała zachaczać o temat słów, ale jak to bywa z urzadzeniami elektronicznymi, czasemnie sposób nad nimi zapanować.  Dzisiejszą notke mialam już raz napisaną, ale niestety, ku mojej przykrości, się usunęła. 
Pisałam o podobieństwie słów do motyli. Że potrafią być piękne jak paź, albo obojętne nam jak ćma. Nie potrafie tego odtworzyć mimo starań.
Piekłam dziś szarlotke. W całym domu unosił się zapach cynamonu, cukru, kruchego ciasta i lekko kwaśnych jabłek. Nawet teraz wchodząc do kuchni ten cudowny zapach świąt uderza mi do głowy powodując lekkie zawroty.
Zjadłam tylko kawałek, po czym zadzwoniłam do chrzestnej z pytaniem czy mogę do niej wpaść z ciastem. Zgodziła się. W tym momencie z całej blachy brakowało tylko jednego malutkiego kawałka. Owinęłam ciasto folią aluminiową i wyszłam z domu upewniajac sie oczywiście czy aby na pewno dobrze zamknęłam drzwi.
A4 dojechałam na plac piastów i niestety na następny autobus miałam czekać 25 minut. No na pewno, co to to nie. i tak z tym ciastem udałam sie na śniadanie do pobliskiego baru gdzie oczywiście jestem znana przez właściciela. Miałam nadzieje ze bedzie otwarte w końcu jest niedziela i to w dodatku przed świętami. Jednak nie zawiodłąm się było otwarte, gdy tylko weszłam do lokalu zrobiło mi sie cieplej. Nie mogło się też obyć bez krótkiej pogawędki z właścicielem i jakimś chłopakiem który w ów czasie również tam był. Za pewne był znajomym właściciela albo jakimś kuzynek, biorąc pod uwagę ich luźną i jakże ciepłą relacje. Ten drugi którego imienia już nie pamiętam wysępił ode mnie kawałek ciasta, nie mogłam nie podzielić sie tez z właścicielem, który zaszczycił mnie swoją obecnoscią podczas gdy ja jadłam zamówioną wcześniej jajecznice. Zatem ja jadłam śniadanie, a on konsumował kawałek cista pijąc przy tym kawe. Siedział zupełnie wyluzowany a każdy jego ruch był bardzo ale to bardzo naturalny. Zachowanie miał raczej optymistyczne a nie to co moje raczej zdystansowane choć pełne ciekawości i uśmiechu. Rozmawialiśmy o gastronomi to chyba najwygodniejszy temat rozmowy dla dwojga ludzi związanych z tą dziedziną. Zaproponował mi, a raczej zapytał czy chciałabym piec dla niego ciasta do baru... to bardzo miłe. powiedziałam że muszę się zastanowić. wyszłam stamtąd w dużym pośpiechu i mało by brakowało a bym się spóźniła na autobus. Czemu nie ma więcej takich ludzi tak naturalnie otwartych? To by byłó cudowne móc zagadać do każdego człowieka, przypadkowego przechodnia a on nie wzioł by Cię za jakiegoś wariata...
wreszcie nastał czas na sen, a jutro już do pracy. Dziwnie szybko minęły te trzy dni, ale miałam co robić. nawet na chwile nie pomyślałąm o nudzie.
Dobranoc 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz